Barss Franciszek (1760–1812), palestrant warszawski, dyplomata emigracyjny. Z rodziny mieszczańskiej Barszczów ur. 18 II w Warszawie jako syn Pawła, sekretarza królewskiego, pisarza sądów nadwornych biskupich poznańskich i warszawskich, i Franciszki z Gaudzickich. Wykształcenie odebrał staranne w duchu postępowym i oddał się pracy w zawodzie prawniczym. W r. 1775 drukował u Dufoura z francuskiego przełożone »Mowy za czterema stanami, kupieckim, rolniczym, żołnierskim i ludzi uczonych«. Z tego czasu (1776) jest także jego broszura pt. Zdanie moje o pojedynkach czyli list officyera francuskiego. W r. 1777 dedykował A. K. Czartoryskiemu przekład tragedji Jerzego Lillo »Bewerley czyli gracz angielski«. Od r. 1780 występuje jako obrońca niezamożnych w sądach asesorskich i referendarskich. Zasobny po ojcu i przejęty ideami XVIII w., znalazł dla swej ambicji politycznej poparcie w małżeństwie z córką Jędrzeja Rafałowicza, dygnitarza stołecznego, którego dom napoły francuski był na bardzo wysokiej stopie. Wzięta z tego środowiska żona Ludwika za przykładem matki (z Ransonettów) chciała odgrywać na wzór pani Roland znaczniejszą rolę w życiu publicznem. Za sejmu czteroletniego otworzyło się przed B-em to upragnione pole działania. W procesie Ponińskiego podobno był istotnym oskarżycielem, chociaż nazewnątrz występował Wojciech Turski. Przedewszystkiem jednak swej wiedzy prawniczej i historycznej oraz energji obywatelskiej dał upust w akcji za stanem trzecim. Pracował wtedy wespół z kolegami z palestry stołecznej: Adamem Mędrzeckim, Michałem Świniarskim i Ant.-Winc. Mianowskim nad sumarjuszem dokumentów, ogłoszonym pt. »Prawa miast polskich do władzy prawodawczej, wykonywającej i sądowniczej«. Wziął żywy udział w zorganizowaniu zjazdu reprezentantów miast królewskich Korony i Litwy w Warszawie pod schyłek r. 1789 i miał na nim pełnomocnictwo od Gniezna, a został wybrany jednym z plenipotentów generalnych. Podpisał też akt zjednoczenia miast i ich memorjał do króla i Stanów. Żądania tam zawarte wywołały ostrą krytykę. W odpowiedzi B. ogłosił bezimiennie Bezstronne uwagi nad mową Jezierskiego, kasztelana łukowskiego, miana na sejmie dnia 15 grudnia 1789 przeciwko mieszczanom. Zajął w stosunku do szlachty stanowisko dość bliskie zasad rewolucji francuskiej i prowadził bardzo ożywioną agitację w interesie miast jako jeden z najzaufańszych współpracowników Dekerta. Niemniej w osobnej konstytucji z 11 XI 1790 wraz z Tomaszem Czechem w nagrodę za »usługę publiczną w sprawie urodzonych instygatorów« został nobilitowany i słusznie uchodził za wyobraziciela umiarkowanej polityki społecznej. W tym duchu też występował po uchwaleniu prawa o miastach królewskich w kwietniu 1791 i przemawiał do marszałka Małachowskiego, kiedy ten przyjął prawo miejskie, w ratuszu Starej Warszawy. Po d. 3. maja zaliczał się do członków Towarzystwa Przyjaciół Konstytucji Rządowej. Wyznaczony deputatem stolicy według nowej ustawy, uczestniczył w pracy kodyfikacyjnej, współdziałając w ułożeniu tymczasowej ordynacji sądu apelacyjnego wydziału miast wolnych księstwa mazowieckiego i województwa rawskiego, przy którym pełnił urząd pisarza. Został także adwokatem asesorji. Przed zwycięską Targowicą schronił się do Wiednia, skąd porozumiewał się z Kołłątajem i wszedł w jego roboty spiskowe. Po roku, z początkiem sierpnia 1793, wrócił do Warszawy, gdzie zetknął się z tamtejszymi sprzysiężonymi: Ignacym Działyńskim, Józefem Pawlikowskim, Kapostasem i in. We wrześniu brał udział w zjeździe z Kościuszką i J. Zajączkiem pod Krakowem, gdzie dyskutowano nad planem powstania. Gdy to postanowiono odłożyć dla dalszych przygotowań, B. zajął się niemi w województwie sandomierskiem i sieradzkiem, ale już w listopadzie był w Warszawie i uporządkował swoje sprawy prywatne z myślą opuszczenia kraju i podjęcia się misji dyplomatycznej do Francji z ramienia sprzysiężenia. W styczniu 1794 w Dreźnie przepisał prawo własności swej dziedzicznej kamienicy w Warszawie na żonę i córki i z agentem francuskim Piotrem Parandier’em udał się do Paryża. Od lutego występuje tam wobec rewolucyjnych rządów jako przedstawiciel Polski, walczącej o swą niepodległość i szukającej u Francji pomocy przeciw wspólnym wrogom. Akcja jego dyplomatyczna była zupełnie bezowocna w okresie szalejącego teroru, a tragizm jego położenia zwiększała niemożność porozumiewania się z krajem. Późno otrzymał formalne pełnomocnictwo od Kościuszki a potem od Rady Najwyższej Narodowej, a kiedy po obaleniu Robespierre’a w rządzie Republiki przejawiła się skłonność do wsparcia insurekcji, ta właśnie już dobiegała kresu.
B. pozostał nadal w Paryżu w roli opiekuna emigracji, napływającej nową falą, i jako rzecznik jej planów podźwignięcia ojczyzny czyto przez nowe powstanie w oparciu o pomoc zzewnątrz czy przez zawarowanie jej praw w układach pokojowych, prowadzonych przez Francję. Do tego celu miały służyć lęgjony i stworzenie reprezentacji narodowej przez zebranie marszałków i posłów Sejmu Konstytucyjnego w Medjolanie, gdyż zwycięstwa Bonapartego we Włoszech kazały tam kierować wysiłki wychodztwa polskiego. B. działał pod firmą Agencji, nieuznanej oficjalnie, ale z którą rząd francuski się liczył, wespół z gronem wyznawców ewolucyjnego programu reform społecznych w przeciwieństwie do skrajnych, zgrupowanych w tzw. Deputacji. Akcja polegała na urabianiu opinji państw zainteresowanych we wskrzeszeniu Polski i opiekowaniu się legjonami. B. był ich przedstawicielem w Paryżu. Stąd jego korespondencja z J. H. Dąbrowskim, Wybickim i J. Wielhorskim jest ważnem źródłem historycznem a zarazem świadectwem jego działalności. Starał się ją następnie złączyć z osobą Kościuszki, który po powrocie z Ameryki latem 1798 zamieszkał u niego i zrazu ulegał jego wpływom. Kiedy klęski r. 1799 przyprawiły legje, walczące we Włoszech, o zupełną prawie zagładę, B. wspólnie z Wybickim podjął myśl napisania ich historji, aby zachować sławę Polaków. Bodźcem do tej pracy były i swary emigracyjne, które wśród nieszczęść niezmiernie przybrały na sile. Kościuszko w tym czasie wyprowadził się od B-sa i zbliżył się bardziej ku żywiołom skrajnym. Powrót i objęcie władzy przez Bonapartego odebrały emigracji jej znaczenie polityczne, wobec czego czynność B. osłabła. W r. 1799 wydał jeszcze broszurę pt. La Russie officieuse. W ciągu r. 1800 jest jeszcze ślad jego starań, by nie dopuścić do zadrażnień między Legją Włoską a Naddunajską i zyskać dla obu względy Pierwszego Konsula. Potem o nim głucho, a tradycja, zachowana u rodziny, która wróciła do Warszawy, mówiła, że »przepadł we Włoszech«. Istotnie tam od r. 1802 znalazł w służbie rzeczypospolitej, następnie wicekróla ks. Eugenjusza Beauharnais warunki bytu i upragniony spokój jako komisarz wojskowy. Kiedy go doszła odezwa Wybickiego z 3 XI 1806, wzywająca do powstania, nawiązał korespondencję z dawnym przyjacielem, ale czekał, aż się sytuacja wyjaśni. W ostatnim liście, datowanym z Medjolanu 4 II 1808, wyrażał gotowość poświęcenia reszty sił ojczyźnie, ale oglądał się na rozkaz zwierzchności jako poddany cesarza Francuzów. Czuł się zawsze Polakiem, tylko już nie tak łacno mu było rozstać się ze słoneczną Italją. Zatrzymywały go zadzierzgnięte z latami węzły stosunków i przyzwyczajeń. W r. 1812 ruszył z korpusem włoskim na północ. Z początkiem czerwca był w Płocku. Zajmował się dostawą żywności. Zginął zapewne w marszu na Moskwę lub w odwrocie.
Kraushar A., Barss… jego misja polityczna we Francji, W. 1904; Smoleński Wł., Mieszczaństwo warszawskie w końcu wieku XVIII, W. 1917; tenże, Emigracya polska w latach 1795–1797, W. 1911; tenże, Listy znakomitych Polaków wyjaśniające historję legjonów polskich; Skałkowski A. M., Archiwum Wybickiego (w druku); tenże, O kokardę legjonów, Lw. 1912; Askenazy Sz., Napoleon a Polska, III, W.-Kr. 1919. Dokumenty w Archiwum Państwowem w Medjolanie.
Adam Skałkowski